sobota, 14 listopada 2015

003..


Witam Was kochane!
Dzisiaj następna notka, tak dla Was ponieważ ostatnio dłuższy czas mnie nie było, ale to było spowodowane operacją itp. Na wstępie chciałabym podziękować Ka. za ten piękny szablon, który jest cudowny i zakochałam się w nim.
Chciałabym Was zaprosić do polubienia mojej strony na fb
A teraz zapraszam na trzecią część :D










 Słońce świeciło dzisiaj niesamowicie, a na ulicach Miasta Aniołów było mnóstwo ludzi, którzy gdzieś się spieszyli. Nawet Claudia. Była już spóźniona na spotkanie z Billem. Przez swoją rozmowę z ojcem nie zauważyła, że jest już blisko umówionej godziny i wyjechała za późno z domu.
Gdy w końcu udało jej się dotrzeć do centrum handlowego i znaleźć miejsce parkingowe, odetchnęła z ulgą. Zgasiwszy silnik, chwyciła torebkę, która leżała na siedzeniu pasażera. Wysiadła z samochodu i odszukała w torebce paczkę papierosów. Wyciągnęła z niej jedną białą rurkę wypełnioną tytoniem, by po chwili ją odpalić. Zaczęła się rozglądać za blondynem. Po chwili go zauważyła. Okazało się jednak, że mężczyzna nie jest sam... Obok blondyna stał wysoki chłopak w kucyku i również palił papierosa. Dziewczynę trochę to zdziwiło, ale nie przejęła się tym zbytnio. Zarzuciła torbę na ramię i ruszyła w stronę chłopaków.
– Cześć, przepraszam za spóźnienie – powiedziała, witając się buziakiem z blondynem.
– Cześć, nic nie szkodzi. Claudio, poznaj mojego brata, Toma – odpowiedział, wskazując na bruneta.
– Tom jestem – powiedział chłopak, wyciągając rękę do dziewczyny
– Miło mi, Claudia – odpowiedziała, z uśmiechem potrząsając jego dłonią.
– Idziemy? – zapytał Bill, patrząc na dziewczynę.
– Jasne, tylko dopalę papierosa – odparł i ruszyła w stronę kosza w celu zgaszenia tytoniowej rurki. Miała dla chłopaków prawie cały dzień, dopiero na wieczór była umówiona z Olivią na siłownię.
– No to możemy iść – powiedziała, gdy wróciła do chłopaków.
Cała trójka ruszyła w stronę wejścia do centrum. Po chwili jednak Tom zostawił brata wraz z dziewczyną, a sam udał się do sklepu muzycznego. Umówili się za dwie godziny w kawiarni, po czym każde poszło w swoją stronę.
Blondyn z brunetką ruszyli na piętro w celu zrobienia udanych zakupów, w których dziewczyna miała mu doradzić. Bill za kilka dni wybierał się na pokaz mody i chciał, aby jego ubrania były do siebie idealnie dopasowane, a do tego potrzebował opinii kogoś lepszego niż Tom.
– Jak ci minął wczorajszy dzień? – zapytał chłopak, kiedy szli korytarzem.
– W miarę dobrze. Miałam trochę roboty na uczelni, ale tak to nawet spokojnie – oświadczyła. – A tobie?
– Pracowałem z Tomem w studiu do późnych godzin. Ale dzisiaj robimy sobie totalnie wolne i mamy dla ciebie cały dzień – uśmiechnął się chłopak.
– Ja także mam czas do osiemnastej, później idę na siłownię wraz z przyjaciółką.
- Jasne.

Przemierzali centrum handlowe z szerokimi uśmiechami. Zakupy udały im się wspaniale. Teraz kierowali się w stronę kawiarni, w której byli umówieni z Tomem.
Claudia nie znała bliźniaka Billa, jednak coś w głowie podpowiadało jej, że musi go poznać.
Weszli do środka, ale Toma jeszcze nie było. Postanowili złożyć zamówienie nie czekając na chłopaka. Po chwili dostali swoje kawy i zaczęli rozmawiać. Brunetka opowiadała Billowi o całym swoim tygodniu, a także o Olivii. Widać było, że blondyna interesuje to, co dziewczyna opowiada. Słuchał bardzo uważnie, zadając wiele dodatkowych pytań.
– Sorry za spóźnienie, zagadałem się z kumplem – powiedział Tom przerywając im rozmowę.
– Spoko, brat, my już zamówiliśmy bez ciebie – odpowiedział Bill.
Gitarzysta złożył swoje zamówienie i przyłączył się do rozmowy. Teraz we dwóch zadawali Claudii pytania odnośnie Francji.
Pogawędka szybko się rozkręcała, co chwilę dyskutowali na inne tematy. Claudia czuła się z nimi dobrze, jednak nie zapominała o tym, że musi uważać na mężczyzn... Raz została już skrzywdzona i nie chciała przeżywać tego jeszcze raz.
Około osiemnastej dziewczyna pożegnała się z chłopakami i udała się na siłownię, gdzie była umówiona ze swoją nową przyjaciółką.

Dojechała chwilę przed czasem pod budynek, więc postanowiła znów zapalić papierosa, chociaż wiedziała, że nie powinna. Chciała rzucić to świństwo, lecz nie miała aż tak silnej woli. Zauważyła Olivię, która właśnie uśmiechnięta szła w jej stronę.
– Cześć kochana, jak się randka udała? – zapytała Olivia.
– Jaka randka? To tylko zakupy z kolegą. On mi się nawet nie podoba, ale jego brat.. To już inny temat – odpowiedziała brunetka z lekkim uśmiechem. Nie mogła zaprzeczyć, że starszy Kaulitz zrobił na niej niemałe wrażenie.
– No to opowiadaj!
– Bill dzisiaj przyszedł ze swoim bratem. Ma na imię Tom, to jego bliźniak, ale jest totalnie inny. Ten jego uśmiech, spojrzenie... To coś innego niż Bill. Popatrz na jego zdjęcie, to dowiesz się, dlaczego aż tak mnie zauroczył – powiedziała Claudia, pokazując zdjęcie gitarzysty koleżance. Uśmiechnęła się, widząc minę Olivii.

Dwa tygodnie później..

Brunetka siedziała na wykładzie, w ogóle się na nim nie skupiając. Wymieniała wiadomości z Billem, który zapraszał ją na imprezę organizowaną przez niego i Toma. Miło zaskoczył ją fakt, iż wokalista pamiętał o niej. Uśmiechnęła się na myśl o tym, że w sobotę zobaczy Toma. Ten chłopak od dwóch tygodni siedział jej w głowie i nie potrafiła zapomnieć o jego oczach, o tym uśmiechu.
– Ej, nie bujaj w obłokach – usłyszała głos przyjaciółki.
– Zamyśliłam się, coś mówiłaś? – zapytała, powracając z powrotem na ziemię.
– O czym tak myślałaś?
– Piszę z Billem, zaprosił mnie na imprezę jutro. Pójdziesz ze mną? – zwróciła się do dziewczyny, która w tej chwili spojrzała na nią jak na kosmitkę.
– Że ja z tobą? Do nich? Chyba oszalałaś. Zaprosili ciebie, a nie mnie.
– Zaprosili także ciebie i nie wykręcisz się. Idziemy dzisiaj na małe zakupy, już mam w głowie plan na strój – rzekła, po czym posłała jej uśmiech pod tytułem "też cię kocham".

Reszta dnia minęła dziewczynie bardzo szybko. Wieczorem, gdy wróciła do domu, zjadła kolacje z tatą i udała się do pokoju w celu wzięcia kąpieli i zrobienia notatek. Była pewna, że w niedzielę nie będzie miała na to ochoty. Wyszła z łazienki, włączyła muzykę i usiadła na łóżku, pisząc w zeszycie notatki na poniedziałek, w międzyczasie odpowiadała na wiadomości Olivii i Billa. Wiedziała, że jeżeli nie wypełni obowiązków teraz, to następnego dnia nie będzie miała już czasu. Na jutro miała zaplanowany bowiem cały dzień, a wieczorem wybierała się na imprezę, z której bardzo się cieszyła.
Dosyć sprawnie wyszło jej zrobienie notatek i po półtorej godzinie mogła spokojnie udać się w objęcia Morfeusza.

Rano obudził ją budzik, który był nastawiony na godzinę 08:30. Dzisiaj w planach miała siłownię, bibliotekę, zakupy do domu, ponieważ to ona troszczyła się o jedzenie. Jej tato był zbyt zapracowany. Impreza u chłopaków zaczynała się o dwudziestej, miała więc cały dzień. Przetarła oczy, za oknem, jak na listopad, była piękna pogoda Uśmiechnęła się i wyskoczyła z łóżka schodząc na dół. Chciała z tatą zjeść śniadanie i poinformować go o imprezie.
– Cześć, tatku – powiedziała, podchodząc do lodówki w celu wyciągnięcia soku pomarańczowego
– Cześć, córeczko. A co ty taka radosna? Aż tryskasz energią!
– Mam dziś dobry dzień.
– Jakie plany na dzisiaj?
– Zjem śniadanko, ubiorę się i jadę na siłowni, później wstąpię do biblioteki ponieważ potrzebuję kilku książek, a na koniec zakupy, jak w każdą sobotę. A wieczorem idę na imprezę, kolega zaprosił mnie i Olivię – wymieniła.
– No to pracowity dzień. Ja wrócę dosyć późno. także zjedz jakiś obiad i uważaj na siebie na imprezie.
– Dobrze, tato – zgodziła się. Uwielbiała swojego tatę, pomimo tego, że czasami traktował ją jak małą dziewczynkę.
Po zjedzeniu śniadania udała się do pokoju w celu przygotowania się do wyjścia. Nie robiła makijażu, ponieważ planowała jeszcze siłownię, a wiadomo, że wysiłek plus makijaż to nic dobrego. Nigdy nie rozumiała tych dziewczyn, które przychodziły na siłownię wymalowane jak na pokaz mody. Na szczęście ona nie należała do takich nich. Także po piętnastu minutach była na dole szukając kluczyków do samochodu. Po odnalezieniu zguby wyszła z domu, a po chwili wyjeżdżała już z podwórka obierając dobrze znany jej kierunek.


Kilka godzin później, późny wieczór

Brunetka stała przed dużym lustrem wmontowanym w szafie, która znajdowała się w jej pokoju. Dopracowywała swój makijaż, którym chciała ukazać swoją dziewczęcość. Wytuszowała rzęsy ulubioną maskarą i uśmiechnęła się do odbicia. Teraz pozostało jej tylko ubrać przyszykowany strój, który składał się z cieniutkich czarnych rajstop, bordowej, rozkloszowanej, krótkiej spódniczki i szarej koszulki z motywem łapacza snów, którą mogła wkasać w spódniczkę. Na nogi nałożyła lity w kolorze czarnym. Spojrzała na zegarek w telefonie i spryskała się swoimi ulubionymi perfumami. Była gotowa. Wyszła z pokoju, po drodze zgarniając mała torebeczkę, w której schowała klucze, telefon i mały portfel. Na dole narzuciła na siebie jasną, jeansową katanę i wyszła z domu. Wsiadając do samochodu, wystukała wiadomość do swojej przyjaciółki, informując, że właśnie jedzie po nią.

Ten wieczór zapowiadał się obiecująco. Nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy chłopaków oraz pozna nowych ludzi.