Witam Was kochane!
Dzisiaj następna notka, tak dla Was ponieważ ostatnio dłuższy czas mnie nie było, ale to było spowodowane operacją itp. Na wstępie chciałabym podziękować Ka. za ten piękny szablon, który jest cudowny i zakochałam się w nim.
Chciałabym Was zaprosić do polubienia mojej strony na fb
Chciałabym Was zaprosić do polubienia mojej strony na fb
A teraz zapraszam na trzecią część :D
Słońce świeciło dzisiaj niesamowicie, a na ulicach Miasta Aniołów było mnóstwo ludzi, którzy gdzieś się spieszyli. Nawet Claudia. Była już spóźniona na spotkanie z Billem. Przez swoją rozmowę z ojcem nie zauważyła, że jest już blisko umówionej godziny i wyjechała za późno z domu.
Gdy
w końcu udało jej się dotrzeć do centrum handlowego i znaleźć
miejsce parkingowe, odetchnęła z ulgą. Zgasiwszy silnik, chwyciła
torebkę, która leżała na siedzeniu pasażera. Wysiadła z
samochodu i odszukała w torebce paczkę papierosów. Wyciągnęła
z niej jedną białą rurkę wypełnioną tytoniem, by po chwili ją
odpalić. Zaczęła się rozglądać za blondynem. Po chwili go
zauważyła. Okazało się jednak, że mężczyzna nie jest sam...
Obok blondyna stał wysoki chłopak w kucyku i również palił
papierosa. Dziewczynę trochę to zdziwiło, ale nie przejęła się
tym zbytnio. Zarzuciła torbę na ramię i ruszyła w stronę
chłopaków.
– Cześć,
przepraszam za spóźnienie – powiedziała, witając się buziakiem
z blondynem.
– Cześć,
nic nie szkodzi. Claudio, poznaj mojego brata, Toma – odpowiedział,
wskazując na bruneta.
– Tom
jestem – powiedział chłopak, wyciągając rękę do dziewczyny
– Miło
mi, Claudia – odpowiedziała, z uśmiechem potrząsając jego
dłonią.
– Idziemy?
– zapytał Bill, patrząc na dziewczynę.
– Jasne,
tylko dopalę papierosa – odparł i ruszyła w stronę kosza w celu
zgaszenia tytoniowej rurki. Miała dla chłopaków prawie cały
dzień, dopiero na wieczór była umówiona z Olivią na siłownię.
– No
to możemy iść – powiedziała, gdy wróciła do chłopaków.
Cała
trójka ruszyła w stronę wejścia do centrum. Po chwili jednak Tom
zostawił brata wraz z dziewczyną, a sam udał się do sklepu
muzycznego. Umówili się za dwie godziny w kawiarni, po czym każde
poszło w swoją stronę.
Blondyn
z brunetką ruszyli na piętro w celu zrobienia udanych zakupów, w
których dziewczyna miała mu doradzić. Bill za kilka dni wybierał
się na pokaz mody i chciał, aby jego ubrania były do siebie
idealnie dopasowane, a do tego potrzebował opinii kogoś lepszego
niż Tom.
– Jak
ci minął wczorajszy dzień? – zapytał chłopak, kiedy szli
korytarzem.
– W
miarę dobrze. Miałam trochę roboty na uczelni, ale tak to nawet
spokojnie – oświadczyła. – A tobie?
– Pracowałem
z Tomem w studiu do późnych godzin. Ale dzisiaj robimy sobie
totalnie wolne i mamy dla ciebie cały dzień – uśmiechnął się
chłopak.
– Ja
także mam czas do osiemnastej, później idę na siłownię wraz z
przyjaciółką.
-
Jasne.
Przemierzali
centrum handlowe z szerokimi uśmiechami. Zakupy udały im się
wspaniale. Teraz kierowali się w stronę kawiarni, w której byli
umówieni z Tomem.
Claudia
nie znała bliźniaka Billa, jednak coś w głowie podpowiadało jej,
że musi go poznać.
Weszli
do środka, ale Toma jeszcze nie było. Postanowili złożyć
zamówienie nie czekając na chłopaka. Po chwili dostali swoje kawy
i zaczęli rozmawiać. Brunetka opowiadała Billowi o całym swoim
tygodniu, a także o Olivii. Widać było, że blondyna interesuje
to, co dziewczyna opowiada. Słuchał bardzo uważnie, zadając wiele
dodatkowych pytań.
– Sorry
za spóźnienie, zagadałem się z kumplem – powiedział Tom
przerywając im rozmowę.
– Spoko,
brat, my już zamówiliśmy bez ciebie – odpowiedział Bill.
Gitarzysta
złożył swoje zamówienie i przyłączył się do rozmowy. Teraz we
dwóch zadawali Claudii pytania odnośnie Francji.
Pogawędka
szybko się rozkręcała, co chwilę dyskutowali na inne tematy.
Claudia czuła się z nimi dobrze, jednak nie zapominała o tym, że
musi uważać na mężczyzn... Raz została już skrzywdzona i nie
chciała przeżywać tego jeszcze raz.
Około
osiemnastej dziewczyna pożegnała się z chłopakami i udała się
na siłownię, gdzie była umówiona ze swoją nową przyjaciółką.
Dojechała
chwilę przed czasem pod budynek, więc postanowiła znów zapalić
papierosa, chociaż wiedziała, że nie powinna. Chciała rzucić to
świństwo, lecz nie miała aż tak silnej woli. Zauważyła Olivię,
która właśnie uśmiechnięta szła w jej stronę.
– Cześć
kochana, jak się randka udała? – zapytała Olivia.
– Jaka
randka? To tylko zakupy z kolegą. On mi się nawet nie podoba, ale
jego brat.. To już inny temat – odpowiedziała brunetka z lekkim
uśmiechem. Nie mogła zaprzeczyć, że starszy Kaulitz zrobił na
niej niemałe wrażenie.
– No
to opowiadaj!
– Bill
dzisiaj przyszedł ze swoim bratem. Ma na imię Tom, to jego
bliźniak, ale jest totalnie inny. Ten jego uśmiech, spojrzenie...
To coś innego niż Bill. Popatrz na jego zdjęcie, to dowiesz się,
dlaczego aż tak mnie zauroczył – powiedziała Claudia, pokazując
zdjęcie gitarzysty koleżance. Uśmiechnęła się, widząc minę
Olivii.
Dwa
tygodnie później..
Brunetka
siedziała na wykładzie, w ogóle się na nim nie skupiając.
Wymieniała wiadomości z Billem, który zapraszał ją na imprezę
organizowaną przez niego i Toma. Miło zaskoczył ją fakt, iż
wokalista pamiętał o niej. Uśmiechnęła się na myśl o tym, że
w sobotę zobaczy Toma. Ten chłopak od dwóch tygodni siedział jej
w głowie i nie potrafiła zapomnieć o jego oczach, o tym uśmiechu.
– Ej,
nie bujaj w obłokach – usłyszała głos przyjaciółki.
– Zamyśliłam
się, coś mówiłaś? – zapytała, powracając z powrotem na
ziemię.
– O
czym tak myślałaś?
– Piszę
z Billem, zaprosił mnie na imprezę jutro. Pójdziesz ze mną? –
zwróciła się do dziewczyny, która w tej chwili spojrzała na nią
jak na kosmitkę.
– Że
ja z tobą? Do nich? Chyba oszalałaś. Zaprosili ciebie, a nie mnie.
– Zaprosili
także ciebie i nie wykręcisz się. Idziemy dzisiaj na małe zakupy,
już mam w głowie plan na strój – rzekła, po czym posłała jej
uśmiech pod tytułem "też cię kocham".
Reszta
dnia minęła dziewczynie bardzo szybko. Wieczorem, gdy wróciła do
domu, zjadła kolacje z tatą i udała się do pokoju w celu wzięcia
kąpieli i zrobienia notatek. Była pewna, że w niedzielę nie
będzie miała na to ochoty. Wyszła z łazienki, włączyła muzykę
i usiadła na łóżku, pisząc w zeszycie notatki na poniedziałek,
w międzyczasie odpowiadała na wiadomości Olivii i Billa.
Wiedziała, że jeżeli nie wypełni obowiązków teraz, to
następnego dnia nie będzie miała już czasu. Na jutro miała
zaplanowany bowiem cały dzień, a wieczorem wybierała się na
imprezę, z której bardzo się cieszyła.
Dosyć
sprawnie wyszło jej zrobienie notatek i po półtorej godzinie mogła
spokojnie udać się w objęcia Morfeusza.
Rano
obudził ją budzik, który był nastawiony na godzinę 08:30.
Dzisiaj w planach miała siłownię, bibliotekę, zakupy do domu,
ponieważ to ona troszczyła się o jedzenie. Jej tato był zbyt
zapracowany. Impreza u chłopaków zaczynała się o dwudziestej,
miała więc cały dzień. Przetarła oczy, za oknem, jak na
listopad, była piękna pogoda Uśmiechnęła się i wyskoczyła z
łóżka schodząc na dół. Chciała z tatą zjeść śniadanie i
poinformować go o imprezie.
– Cześć,
tatku – powiedziała, podchodząc do lodówki w celu wyciągnięcia
soku pomarańczowego
– Cześć,
córeczko. A co ty taka radosna? Aż tryskasz energią!
– Mam
dziś dobry dzień.
– Jakie
plany na dzisiaj?
– Zjem
śniadanko, ubiorę się i jadę na siłowni, później wstąpię do
biblioteki ponieważ potrzebuję kilku książek, a na koniec zakupy,
jak w każdą sobotę. A wieczorem idę na imprezę, kolega zaprosił
mnie i Olivię – wymieniła.
– No
to pracowity dzień. Ja wrócę dosyć późno. także zjedz jakiś
obiad i uważaj na siebie na imprezie.
– Dobrze,
tato – zgodziła się. Uwielbiała swojego tatę, pomimo tego, że
czasami traktował ją jak małą dziewczynkę.
Po
zjedzeniu śniadania udała się do pokoju w celu przygotowania się
do wyjścia. Nie robiła makijażu, ponieważ planowała jeszcze
siłownię, a wiadomo, że wysiłek plus makijaż to nic dobrego.
Nigdy nie rozumiała tych dziewczyn, które przychodziły na siłownię
wymalowane jak na pokaz mody. Na szczęście ona nie należała do
takich nich. Także po piętnastu minutach była na dole szukając
kluczyków do samochodu. Po odnalezieniu zguby wyszła z domu, a po
chwili wyjeżdżała już z podwórka obierając dobrze znany jej
kierunek.
Kilka
godzin później, późny wieczór
Brunetka
stała przed dużym lustrem wmontowanym w szafie, która znajdowała
się w jej pokoju. Dopracowywała swój makijaż, którym chciała
ukazać swoją dziewczęcość. Wytuszowała rzęsy ulubioną maskarą
i uśmiechnęła się do odbicia. Teraz pozostało jej tylko ubrać
przyszykowany strój, który składał się z cieniutkich czarnych
rajstop, bordowej, rozkloszowanej, krótkiej spódniczki i szarej
koszulki z motywem łapacza snów, którą mogła wkasać w
spódniczkę. Na nogi nałożyła lity w kolorze czarnym. Spojrzała
na zegarek w telefonie i spryskała się swoimi ulubionymi perfumami.
Była gotowa. Wyszła z pokoju, po drodze zgarniając mała
torebeczkę, w której schowała klucze, telefon i mały portfel. Na
dole narzuciła na siebie jasną, jeansową katanę i wyszła z domu.
Wsiadając do samochodu, wystukała wiadomość do swojej
przyjaciółki, informując, że właśnie jedzie po nią.
Ten
wieczór zapowiadał się obiecująco. Nie mogła się doczekać,
kiedy zobaczy chłopaków oraz pozna nowych ludzi.